Miała być dzicz, tym czasem cywilizacja była w zasięgu wzroku, ale to nie przeszkodziło poczuć się jak na dzikim zachodzie – poić konie wodę ze stawu, podtrzymywać ogień i w nocy poszukiwać koni, to najlepsze atrakcje ever. A rano przybyła Danusia ze świeżym pieczywkiem, potem Piotr ze słodkościami i napojami, no po prostu czadzik. Dziękuję WAM EKIPO i wszystkim naszym Gościom , było ekstremalnie fantastycznie!!! Kiedy to powtarzamy ?!?!
Zapraszam do obejrzenia galerii